Wycieczka klas I do Warszawy – styczeń 2023 r.

Wspominamy inspirujący czas! Przed samymi feriami młodzież z klas pierwszych uczestniczyła w wycieczce do Warszawy. Mieliśmy okazję obejrzeć dwie wspaniałe wystawy czasowe „Przesilenie. Malarstwo Północy 1880 – 1910” i „Kulisiewicz. Lapidarne piękno” oraz zapoznać się z ekspozycjami stałymi w MNW. Spotkaniom z dziełami sztuki towarzyszyły karty pracy z ciekawostkami oraz praca w grupach. Z intensywnego wyjazdu przywieźliśmy wiele zachwytów i inspiracji dlatego oddajmy głos młodzieży:

Odwiedziliśmy bardzo interesujące miejsce. W Muzeum Narodowym znajdowało się dużo eksponatów, które nas interesowały. W zbiorach głównie były rzeźby oraz obrazy, z czego jednym z bardziej znanych dzieł była  „Bitwa Pod Grunwaldem”Jana Matejki.  Oprócz wystawy stałej, zwiedziliśmy też wystawę czasową  „Przesilenie. Malarstwo Północy 1880 – 1910”) prezentującą sztukę skandynawską. W większości były to krajobrazy, jednak sposób ich wykonania był interesujący i zapierały dech w piersiach.  Dodatkowo mieliśmy dość sporo czasu by przyjrzeć się dokładnie wszystkiemu, co nas zainteresowało. Pod koniec wycieczki wstąpiliśmy do sali sztuki starożytnej, gdzie znaleźliśmy się wśród zabytków Egiptu. Było wiele mumii oraz grobowców. 
Myślę, że Muzeum Narodowe było miejscem, które warto było zwiedzić i z chęcią tam wrócę.

Basia Jankowska

Zaraz po zwiedzaniu Muzeum Narodowego, ruszyliśmy do Galerii Zachęta. Były tam dwie czasowe wystawy: Katarzyny Kozyry pt. „Szukając Jezusa” oraz „Kulisiewicz. Lapidarne piękno” – monograficzna prezentacja twórczości Tadeusza Kulisiewicza. 

Wystawa Katarzyny Kozyry była nietypowa. Na środku pustego pokoju znajdowało się biurko, z komputerem, na którym pokazywano wywiady z ludźmi z różnych części świata opowiadającymi na temat Jezusa Chrystusa.

Jednak, prawdę mówiąc większość osób bardziej zainteresowały grafiki Tadeusza Kulisiewicza eksponowane na pierwszym piętrze. Jego skromne dzieła i delikatne ślady tuszu przykuły i moją uwagę. Pomimo tak lapidarnego sposobu przedstawiania rzeczywistości, mogłam poczuć jego intencje i emocje. Z nieskończenie wielkiej ilości rycin, ułożyłam całą historię z życia artysty. Przechodziłam od obrazka o obrazka kontemplując, jak tworzył. Pod koniec, czułam jak wystawa zachęciła mnie do poznania jego życiorysu i chciałam dużo o nim opowiadać. Podobało mi się.

Hania Kosacz